Witajcie. Tak jak obiecałam- kolejny post o mojej Megan. Tytuł dość dziwny, ale już tłumaczę. Mam dość nietypowe hobby. Osoby śledzące bloga wiedzą co mam na myśli, ale dla niezorientowanych- jest to terrarystyka. Parę postów wcześniej znajdziecie o tym więcej. Jednak nie powiedziałam skąd takie zainteresowanie. Otóż od swoich pierwszych chwil wśród żywych byłam dziwna, zwariowana, po prostu inna. Mówi się, że dużo cech dziedziczymy od rodziców. Tak było także w moim przypadku. Będąc w 4 klasie podstawówki mój tato zaczął proponować zakup węża. Po roku zbierania informacji do naszego domu trafił młody gad. Jestem Mu bardzo wdzięczna za zaszczepienie we mnie tej pasji, bo terrarystyka jest piękną, choć absorbującą dziedziną.
Megan kupiliśmy w sklepie terrarystycznym z Wrocławia. Cała transakcja odbyła się przez internet. Szukaliśmy małego osobnika z wybranego gatunku, toteż w końcu wybraliśmy samiczkę. Parę telefonów, rozmów i umówiliśmy się na wysłanie gada busem. Następnego dnia do drzwi zapukał kurier. Wręczył dość małą "przesyłkę" i pojechał dalej. Będąc w pokoju, w którym stało terrarium postanowiliśmy ją wyciągnąć. Przez dość długi czas zbieraliśmy informacje na temat regiusów i praktycznie wszędzie zapewniano, że agresja u tego gatunku jest bardzo rzadka. Można powiedzieć, że przeżyliśmy dość dużą niespodziankę, gdy powitał nas podirytowany pytonek...
Dużo osób zraziłoby się na starcie i więcej nie pomyślało o zakupie gada. Jednak mądry Polak po szkodzie, toteż dopiero potem przeanalizowaliśmy, że lepiej byłoby jednak kupić Megan osobiście. No ale za błędy się płaci, więc pozostało już znalezienie sposobu jak żyć z nią w zgodzie. Nabyliśmy hak ofiologiczny, specjalne zabezpieczenia i rękawicę. Z moich obserwacji wynika, że pogodzenie agresji z opieką jest możliwe, tylko wymaga systematycznej pracy. Na dzień dzisiejszy jej charakter uległ zmianie, zdecydowanie na lepsze.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale nie miałam za dobrego oświetlenia a i wąż współpracować nie chciał.
Tutaj Megan zrzucała wylinkę.
FILM JAK MEGAN ZRZUCA SKÓRĘ- kliknij tu jeśli chcesz zobaczyć jak wygląda rośnięcie węża na przykładzie Megan. (pamiętaj o tym, by zalogować się wcześniej na Facebooku)
Dużo osób zraziłoby się na starcie i więcej nie pomyślało o zakupie gada. Jednak mądry Polak po szkodzie, toteż dopiero potem przeanalizowaliśmy, że lepiej byłoby jednak kupić Megan osobiście. No ale za błędy się płaci, więc pozostało już znalezienie sposobu jak żyć z nią w zgodzie. Nabyliśmy hak ofiologiczny, specjalne zabezpieczenia i rękawicę. Z moich obserwacji wynika, że pogodzenie agresji z opieką jest możliwe, tylko wymaga systematycznej pracy. Na dzień dzisiejszy jej charakter uległ zmianie, zdecydowanie na lepsze.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale nie miałam za dobrego oświetlenia a i wąż współpracować nie chciał.
Tutaj Megan zrzucała wylinkę.
FILM JAK MEGAN ZRZUCA SKÓRĘ- kliknij tu jeśli chcesz zobaczyć jak wygląda rośnięcie węża na przykładzie Megan. (pamiętaj o tym, by zalogować się wcześniej na Facebooku)
chyba nie odważyłabym się na węża w domu ;)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, co się lubi ;) Ja na przykład, pod żadnym pozorem nie zdecydowałabym się na pająka :D.
UsuńBardzo boję się węży, ale i tak bardziej pająków, haha!
OdpowiedzUsuńAle bardzo ładne zdjęcia ;)
http://neverstopdreaminggg.blogspot.com
Dziękuję ;)
UsuńTo dosyć nietypowe, ale ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńNietypowe ale wyjątkowo absorbujące hobby ;)
Usuń