Szukaj w tym blogu...

Cytat miesiąca.

"Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą a świnie jak na równych sobie."

sobota, 17 września 2016

Pies nad Bałtykiem - czyli o irytujących zachowaniach ludzi.


Jakiś czas temu wspominałam, że wybieram się z przyjaciółką i rodziną na wczasy nad Morzem Bałtyckim. Jako, że nasz pies jest pełnoprawnym jej członkiem, oczywiście także wyruszył w podróż, która minęła wyjątkowo dobrze. Szary większość czasu przespał na moich kolanach, co przy jego czterdziestu kilogramach dało mi się we znaki po czasie, ale lepsze to niż gdyby miał płakać lub się wierzgać. Przyjechaliśmy w południe, pogoda była piękna a zapach morskiego powietrza przyjemnie podrażniał nam nosy. Po zakwaterowaniu w ośrodku, udaliśmy się na plażę. I już tam poczułam pierwsze wątpliwe uroki wczasów z weimarem. Nie chodzi tutaj oczywiście o obecność psa, ale ludzi, którzy wciąż zachwycali się nim i zaczepiali. Pomyślałam wówczas, że to zwykły przypadek i nieświadoma wybrałam się z Maximusem do centrum miasta, aby zobaczyć co ciekawego można było tam robić. Wtedy właśnie zaczął się koszmar. Tabuny ludzi, hałas, wieczne zaczepki i miliony spojrzeń. Naprawdę bardzo dużo osób do nas podchodziło, pytało o rasę, wiek czy imię, niektórzy nawet chcieli pogłaskać albo zrobić zdjęcie. I przyznam szczerze, że przez pierwsze godziny było to dość miłe, bo jednak sporo ludzi lubi być w centrum zainteresowania. Ja jadąc taki kawał drogi jednak chciałam później odpocząć, co jednak skutecznie mi utrudniano.
I w taki oto sposób powstał poradnik, który umieszczę niżej. 


              #PIES_NAD_MORZEM_BAŁTYCKIM                                          


 
Apeluję do:

1) rodziców małych dzieci

Błagam,  jak widzicie psa  (nieważne jakiego ale w szczególności większego, bo logicznie myśląc większe gabaryty = większe niebezpieczeństwo dla twojego psa) to nie mówcie swoim dzieciom,  żeby podeszły pogłaskać bez wcześniejszego zapytania o zgodę właściciela.  Nie każdy pies lubi dzieci,  a zaczepiany od tyłu naprawdę może ugryźć i będzie potem płacz.  Sytuacje tego typu dzieją się głównie koło sklepików, na deptakach.  Jeśli pies ma ubrany kaganiec to już powinien pojawić się alarm - nie nosi go "bo lubi" tylko jest jakiś konkretny powód.   Warto tutaj nadmienić też o wołaniu dzieci gdy widzi się zbliżającego właściciela ze swoim zwierzęciem, bo przyciąganie psa do siebie daje wyraźny sygnał, który nie zachęca do podejmowania prób integracji czworonoga z dzieckiem, gdyż może ono nagle podbiec i sprowokować lub najzwyczajniej w świecie przestraszyć psa. 





2) ciumkaczy

Jeśli widzisz,  że właściciel  idzie  z psem w konkretnym kierunku  to na litość boską,  nie cmokaj do niego i nie wołaj. To tylko dekoncentruje psa... Spora część ludzi ćwiczy z psem koncentrację na przewodniku ale od razu Rzym zbudowano, początki są trudne więc po co komuś na siłę utrudniać życie? I tak ciumkając do psa nie przybiegnie on do was, bo jest zazwyczaj na smyczy lub 





3) właścicieli psów małych ras [edit, właścicieli psów wszystkich ras, bo na dobrą sprawę dotyczy to każdego psa]

Nie pozwalaj aby Twój pies podchodził do  większego,  bez uzgodnienia tego z jego właścicielem.  Nie masz pewności jak zareaguje obce zwierzę.  Jeśli Twoja pociecha jest spuszczona,  odwołaj ją widząc innego psa na horyzoncie. To niewiele,  a może uchronić od przykrych wydarzeń. Analogicznie, większy pies jest w stanie skrzywdzić lub zabić twojego, więc jeśli masz gdzieś czyjeś dobro - pomyśl o swoim podopiecznym. 




4) ludzi ze zboczeniami

Nie wyciągaj rąk do obcego psa!!! Na litość boską,  nic tak nie wkurza jak widok ludzi pchających łapska w stronę pyska Twojego psa. Deptaki są wąskie i nie ma miejsca,  nie utrudniaj zatem przejścia innym i nie narażaj się na ugryzienie... Żaden pies nie ma obowiązku wszystkich kochać a ty zbliżając szybko ręce aż prosisz się o dziaba.  Trochę wyobraźni... 






5) świętych krów

Uważajcie jak chodzicie zwiedzając nadmorskie miasteczka.  Nie mam małego psa ale wiele razy widziałam nadepnięte Yorki,  etc.  A czasem są to i  łapki większych psów. Będąc w Sarbinowie miałam wątpliwie przyjemną sytuację z reprezentantką tejże jakże elitarnej grupy "świętych krów". Owa krówka weszła całym impetem na mojego psa, bo raczyła nagle skręcić w lewo i UWAGA (!) potykając się o niego poczęła wyzywać nas na zasadzie "jakim prawem w ogóle jesteśmy na chodniku". No cóż, doszło do niezbyt miłej wymiany zdań pomiędzy mną a tą aparatką, lecz na szczęście (dla niej w szczególności) nic się mojemu weimarowi nie stało. Nie mniej jednak, są ludzie, są parapety i są święte krowy. 


Skoro jesteś w stanie iść nie depcząc innych ludzi - na psy też uważaj. Dla niektórych są one ważne tak samo jak dla ciebie...... [wstaw dowolne "coś"]. 





6) dotykaczy

ZAWSZE PYTAJ CZY MOŻESZ PSA POGŁASKAĆ!  W przeciwnym razie kiedyś skończysz bez palców. Po co narażać się na ból a właściciela i psa stres?



     SZANUJMY SIEBIE NA WZAJEM I SWÓJ CZAS...

 

5 komentarzy:

  1. Jak bym słyszała ba czytała o ludziach których bardzo dobrze znam ze swojej wsi, miasta etc.
    Idąc na głupi durny spacer z psem, nawet jadąc autobusem z Nim do sąsiedniej Wsi, przedmiasta.. pies zupełnie niewinny grzeczny, kultura w pełni.. te łapy i ślinienia się.. " o jaki słodki" " ile ma, jak się wabi, można pogłaskać, patrz x jaki piesek".. doprowadza mnie to do szału.. moja psina owszem lubi ludzi, merda ogonem.. ale jednak gdy siedzi grzecznie na kolanach zupełnie nie ma ochoty na ślinienia się i łapy obcych.. w ten czas czuję i widzę po Niej chodź ma półtora roku, że nie cierpi tego.. nadzwyczajniej się stresuje i tyle.

    Wiem jak to jest.. taki post jest super. Warto nawet o takich rzeczach wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to samo, na spacerze oprócz zajmowania się tylko psem muszę pilnować też ludzi, którzy nękają nas na każdym rogu... Oj ciężkie życie psiarza ;D

      Usuń
  2. Super post. Mnie właśnie to wkurza jak biorę psa do siebie(york) bo leci jakiś pies to właściciel psa "niech pani nie bierze mój nic nie zrobi" nosz kur, super ale może mój nie lubi innych psów, trochę wyobraźni o nieszczęście łatwo ale to mój ucierpi i to jeszcze będzie moja wina, bo jak to mój mógł się rzucić na innego psa będąc na smyczy.
    "są ludzie, są parapety i są święte krowy" hahaha aż mi kilka kolejnych dni poprawiłaś.
    Ostatnio idę sobie z psem i idzie pani z synkiem, Funy przechodzi synek się zatrzymuje, Funy przebiegł na co synek "uciekł mi" a mam "no uciekł ci" nie że może nie wolno głaskać pieska bo może ugryźć. Ludziom naprawdę brakuje wyobraźni i jak coś się stanie to potem jest jeszcze nasza wina bo jak psu mogło nie spodobać się to że głaszcze go obca osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. A Funy wcale nie ma oporów kogoś capnąć i jak mu się coś nie podoba to nawet się nie zawacha; czasami odnoszę wrażenie że on lubi gryźć.

      Usuń
    2. Dokładnie, ludzie nie myślą o skutkach wyciągania rąk do obcych zwierząt, a potem jedynie wina spada na właścicieli... Brak wyobraźni prowadzi często do tragedii.

      Usuń

& Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja.
& Jeśli kreatywnie skomentujesz post i podasz linka do swojego bloga, masz pewność że zrobię to samo u Ciebie ;)
& Zachęcam gorąco do wyrażania swojej opinii ;)
& Jeśli masz pytanie - zadaj je w komentarzu. Na pewno odpowiem ;)