Jakiś czas temu dodałam pierwszy post o moim Weimarze. Postanowiłam stworzyć kontynuację tego tematu, toteż czytacie efekt tych planów. Wczoraj świeciło słońce, było dość ciepło. Jak tu więc nie skorzystać z tak pięknej pogody? Szczeniaki z natury mają kolosalne pokłady energii, a co dopiero wyżły. Po spacerze poszłam z nim na ogród- bawiliśmy się piłką, patykami, dosłownie wszystkim. Mały był bardzo zadowolony. Jak już wcześniej wspominałam- mam słabość do fotografowania. Lubię robić zdjęcia i choć na razie posługuję się starszą cyfrówką, nadal sprawia mi to frajdę. Wracając do tematu- musiałam uwiecznić mojego synka podczas biegania...
Swoją drogą, wiedziałam od dawna, że szaraki słyną ze swoich nietuzinkowych min ale... są granice. Na większości zdjęć Max ma uszy skierowane w górę, co najmniej jakbym mu je jakoś związała. Już pomijając te sterczące radary, pewna fotografia sprawiła, że zataczałam się ze śmiechu dobre dziesięć minut. Jak każdy normalny właściciel uważam, że mój pies jest piękny, dlatego takie zdjęcie przyprawiło mnie niemal o zawrót głowy. Sprawdźcie sami.
Tak wygląda teraz Max- 11 tygodniowy wyżeł weimarski. Moje oczko w głowie <3