Pewnego
letniego dnia siedziałam spokojnie na kanapie i czytałam książkę,
gdy nagle mój odpoczynek przerwała mrożąca krew w żyłach burza,
którą rozpoczęły opady.
Pomiędzy
kroplami deszczu, lejącego się niczym z sita, rozjaśniały ciemną
głębię, rażące swym blaskiem, błyskawice. Wiatr popędzał
czarne chmury, niczym pastor owce. Co chwilę słychać było
trzaśnięcia i huki piorunów. Wydawało mi się, że ziemia drżała. Długie
warkocze wody łączyły horyzont z niebem. Grzmoty piorunów
wywierały strach, lęk. Każdy dźwięk napełniał powietrze grozą.
Drzewa wyginały się w przeróżne strony, a swymi czubami dotykały
niemal ziemi. Ciemne niebo umacniało majestat nocy.
Ciężki, drażniący zapach ulatniający się wokół, samoistnie i idealnie stanowił „całość układanki”. Szum
drzew i łamiących się gałęzi połączony z dźwiękiem spadających kropel
deszczu wywoływał chęć płaczu, przygnębienie. W pewnym momencie naszła mnie myśl, że tego już za wiele. Zamknęłam oczy i ... wszystko wróciło do
normy. Było tak, jak owej chwili, gdy spokojnie czytałam książkę.
Tego
typu burze uzmysławiają nam potęgę i szybkość przemijania
zjawisk atmosferycznych. Powinniśmy więc szanować siły natury. co jeszcze warto dodać? H.. może nie na temat, ale ważna porada ;) Nie można
wychodzić z domu w czasie burzy, bo jak nas piorun trafi, to wizyta u
fryzjera nie będzie potrzebna. Afro na 100 pro ;) heheh Miłej nocy! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
& Każdy komentarz to dla mnie wielka motywacja.
& Jeśli kreatywnie skomentujesz post i podasz linka do swojego bloga, masz pewność że zrobię to samo u Ciebie ;)
& Zachęcam gorąco do wyrażania swojej opinii ;)
& Jeśli masz pytanie - zadaj je w komentarzu. Na pewno odpowiem ;)