Tańczy na wietrze zwiedzając świat,
z niebem i piekłem za pan brat,
wchodzi do każdego domu,
szepcząc tak cicho, że prawie nikomu,
i niszczy wszystko na swej drodze,
wijąc się i sycząc ku przestrodze.
Drzwi zostawia otwarte,
a ślady zatarte.
Oddech otula mrozem każde istnienie,
zadając cios rozkrusza brzemię.
Przybywa niczym prąd, cicho i bezszelestnie,
niosąc ze sobą krzyk, ból i cierpienie,
obdarza świat pustką i zemsty pragnieniem.
Jak niegdyś tyfus niszczy społeczeństwo,
niby zaleta a jednak przekleństwo.
Postaram się napisać jeszcze kilka wierszy na dniach.
Zaznaczam też, że są one mojego autorstwa i obowiązuje zakaz ich publikacji bez mojej wiedzy.
Hm, całkiem ciekawy wiersz. Co prawda, niby prosty, a jednak ma coś w sobie... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz :)
Piękno tkwi w prostocie ;) Dziękuję ;) zajrzę z pewnością ;)
UsuńPiekny wiersz wkoncu znam cie tak dlugo to sie
OdpowiedzUsuńnie dziwie
KOCHAM (DOMYŚL SIE KTO
PS.ZNAMY SIE 14 LAT )
Wiki ;**?
Usuń