"Naznaczona"
Rozdział III, cz. II
Wpis dotyczył dziwnych zjawisk
zachodzących w okolicach Tasmanii. W niewiadomych okolicznościach ginęły zwierzęta
i znikały kobiety. Osoby będące tego świadkami utożsamiały całe zajścia z „Czarnym
Demonem”. Ostatni raz widziano go w zachodnich Niemczech, około roku 1972.
Anna nie mogła uspokoić tchu. Ciągle wracała myślami do sytuacji
sprzed kilku dni. Jednak czytała dalej, gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi.
Odstawiła książkę i poszła otworzyć. Ku jej wielkiemu zdziwieniu, prócz setki
liści i starego krzesła, ganek był
pusty. Zamknęła je za sobą i skierowała
się w stronę kuchni, po czym znów rozbrzmiała melodyjka. Sprawnym ruchem dłoni
uchwyciła klamkę ale ponownie nie zastała nikogo. Upewniwszy się uprzednio, czy
drzwi są zamknięte, poszła do salonu. Mijając schody zauważyła kątem oka znikający
za rogiem, cień. Jej wielkie, czarne oczy stały się szkliste, a na policzkach
ukazały się rumieńce. Lęk sprawił, że wolała uwierzyć, że wyobraźnia płata jej
figle, niż pójść to sprawdzić. Postanowiła
napić się kawy z mlekiem by ukoić nerwy i odzyskać trzeźwość umysłu. Sięgając
do lodówki poczuła dziwny zapach. Większość produktów była zepsuta, pokryta
pleśnią. Po wyczyszczeniu półek chciała wyrzucić zużyte szmatki, ale worek był
pełen. W drodze do śmietnika znajdującego się na dworze zrobiło jej się
przeszywająco chłodno. Chcąc poprawić uchwyt, dotknęła czegoś mokrego.
Odruchowo wypuściła wszystko z rąk i na płytki wysypały się chusteczki i sterty
materiałów pokrytych świeżą krwią. Anna stała osłupiała i tylko wpatrywała się bezczynnie
na wysypane śmieci. Dopiero po kilku minutach zaczęła je pospiesznie zbierać i
odstawiła na bok. Pobiegła do domu, zamknęła drzwi na trzy spusty i zaczęła
cicho łkać. Cały makijaż spływał po jej idealnej, choć bladej
cerze. Ręce drżały niczym wibrujący dzwon, nie mogąc znaleźć wygodnego
ułożenia. Poszła do łazienki, by umyć twarz ale nagle spostrzegła napis na
szybie- „Uciekaj stąd!” Bała się.
Pierwszy raz w życiu zaznała tak silnego odpowiednika tego uczucia. W
owej pozycji spędziła resztę wieczoru.
Tej
nocy przyszła potworna burza. Wiatr
podrzucał krzesła, liście i inne zdobycze spotkane na swej drodze. Deszcz lał
jak z cebra. Ciężkie, ciemne i wyjątkowo niskie (tak, że mogło się wydawać, że
da się je dosięgnąć) chmury, groźnie
spoglądały zapowiadając coś gorszego. Blask piorunów oświetlał co chwilę różne
partie nieba, pokazując na skrawek sekundy jak potężna jest natura. Grzmoty
były tak głośne, że przypominały koncert
bębnowy potworów mierzących grubo ponad 100 metrów wysokości. Trzask łamanych drzew stawał się podobny do
chrzęstu łamanych kości. Wokół roztaczał
się drażniący drogi nosowe zapach, będący ostatnim elementem układanki.
Anna
spała niespokojnie, przewracając się z boku na bok. Obudził ją głośny huk
dobiegający z ogrodu. Zbiegła szybko po schodach po czym spoglądała ostrożnie
przez kuchenne okno. Dostrzegła coś w oddali więc zbliżyła twarz do szyby.
Nagle odskoczyła ze strachu w tył. W okno
drapał swymi pazurami ten sam, co poprzednio-
czarny wilk. Ujadał i charczał ze złości, z całych sił próbując dostać się do
środka. Dziewczyna szybko postanowiła spuścić żaluzje. Po chwili wszystko było gotowe,
lecz w pewnym momencie przypomniała sobie o jednym, otwartym okienku w pokoju
gościnnym. Niestety było już za późno. Potężny pies wdrapywał się do domu i
chwilę po stanął koło łóżka. Wyszczerzył kły, ale Anna bez wahania poczęła
uciekać. Chwyciła nóż i próbowała się bronić, zadając psu dwa silne ciosy. Wilk
nawet nie pisnął. Lecąca ciurkiem krew po paru sekundach zastygała, a rana
goiła się w niespełna minutę. Ania była bezradna. Wiedziała już, że nie ma do
czynienia z istotą z tego świata. Stanowczym machnięciem łapy pies wyrzucił z
dłoni dziewczyny nóż, po czym obalił ją i kłapał pyskiem w nadziei, że uda mu
się ją ugryźć. Dziewczyna unikała szczęk potwora, ale z wolna opadała z sił.
Pies wziął głęboki oddech i miał już odebrać Annie ostatnie tchnienie, gdy
nagle runął na bok, jakby uderzony czymś twardym. W pokoju pojawił się młody
mężczyzna, o równie bladej jak Ania cerze, brązowych włosach i piwnych oczach,
silnie zbudowany, o kwadratowej szczęce, trzymający w ręce kij. Wilk ujrzawszy
autora ciosu zawarczał ostatni raz i uciekł w ciemność nocy. Pomógł dziewczynie
wstać i popatrzył przez chwilę w głębie jej oczu.
Była w szoku. Nie rozumiała do końca co się stało, ale mimo to cieszyła się, że
żyje.
-Dziękuję za pomoc. Nazywam się Anna. Kim jesteś?- zapytała
z drżącym jeszcze głosem.
-Dziś już nie wróci, nie martw się.- rzekł unikając
odpowiedzi na zadane pytanie.
-Co to było? Skąd wiedziałeś, że przyjdzie?- nalegała, unosząc prawy kącik ust.
-To był Sorrow. Syn Ariona- króla watahy.
-Czego chciał? Czy
jeszcze przyjdzie?- w jej głosie dało się zauważyć nutkę lęku z
domieszką obaw.
Przez chwilę zapadła grobowa cisza.
-Chciał cię zabić.
Zachęcam do komentowania! ) Chcecie next? ;)
Czy chcemy next? Cy chcemy NEXT?!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to pytanie retoryczne...
Oczywiście, że tak!
Nie mogę się już doczekać!
xxx
Jejku dziękuję ;* Postaram się napisać jak najszybciej ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ...
OdpowiedzUsuńTaki...mój klimat :D
Życzę weny na kolejne rozdziały :*
hehe jak miło ;) wena się z pewnością przyda ;)
UsuńBardzo dobrze się czyta ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://marysiaofficialblog.blogspot.com
Ooo ;) thx ;) Na pewno odwiedzę Twój blog ;)
UsuńBardzo ciekawie piszesz oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńhttp://alekssandrasssss.blogspot.com/
Dziękuję, ciąg dalszy ukaże się prawdopodobnie jutro ;)
UsuńPiszesz bardzo piękne teksty- powodzenia dalej!
OdpowiedzUsuńObserwuję!
http://moooneykills.blogspot.com/
Dziękuję, takie opinie mega motywują ;)
UsuńBardzo dobry post. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobał ;)
Usuńfajny blog, dobry post, powodzenia, oby tak dalej :) .
OdpowiedzUsuńDziękuję ;P
UsuńMoże kiedyś wydasz książkę :DD
OdpowiedzUsuńDobrze Ci idzie ;))
Pozdrawiam
http://mackenziexox.blogspot.com/
Obecnie piszę książkę. Praktycznie kończę. Ale w sumie jeżeli to opowiadanie będzie odpowiednio długie (a to od Was zależy) to może spróbuję wydać. ;) W sumie pomysł mam, taki główny zarys. Temat, który obrałam jest dość obszerny, więc chyba na książkę się nadaje. Dziękuję za ciepłe słowa ;)
Usuńgenialne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPodoba mi się :) W takim razie moje opowiadanie przy Twoim może się schować :/
OdpowiedzUsuńPS.
http://zaprzysiezeni.blogspot.com/ <---1 rozdział, zapraszam! Może napiszesz co o moim sądzisz? :)
Hej. Przeczytałam Twoje opowiadanie, skomentowałam je... I wiesz co? Nie masz racji mówiąc, że Twoje chowa się przy moim. Jest świetne. Nie można porównywać tekstów, bo literatura jest tak niezwykłą dziedziną, że każdy może zinterpretować to w inny sposób.
UsuńŻyczę Ci dużo weny ;)